Devellyn- magia
V: Chyba koniowi. - zasmiala sie.
Y: Oj czepiasz sie. - rowniez sie zasmial.
V: Wiem. - usmiechnela sie.
Y: No to jak Venus?
V: Co jak?
Y: No przeciez wiesz, ze Devellyn sie w tobie kocha, no nie? Co powiesz?
V: A co mam powiedziec?
Y: No, ze tez go kochasz i bla bla bla.
V: Oj wez przestan. - przerzuciła oczyma.
D: Venus? To prawda? - spytal zaklopotany.
V: Nie, no cos ty...
Y: Haha! Jasne!
V: No a nie?! Nie kocham sie w zajetym ogierze! Pfy! - prychnela.
Y: Jestes taka slodka. - zasmial sie.
V: Ooo... ty tez.
Y: Uwazaj bejbe, bo sie zakochasz.
V: A co jesli juz to zrobilam?
Y: Hahaha! Nie mozemy byc razem.
V: Lamiesz mi serce. - zasmiala sie.
Y: Wybacz kochanie.
D: Ej! Mozecie przestac sie kochac na moich oczach? Wasz zwiazek i tak nie ma przyszlosci. - zasmial sie.
V: A co? Zazdrosny? - zasmiala sie.


<Devellyn?>


  PRZEJD NA FORUM